Świadectwo z pielgrzymki na Jasną Górę
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 20, lipiec 2023 19:26
- Odsłony: 17320
Piesza pielgrzymka do Częstochowy, pierwsza po kilku latach pandemii, która dla każdego z nas była dziwnym, niespokojnym czasem. Zapewne wielu z nas uczestników miało obawy co do tego, czy da sobie radę, nawet osoby, dla których wędrówka do Jasnogórskiej Pani nie była pierwszą lecz którąś z kolei. Wiele wątpliwości czy nogi wytrzymają te kilometry w ponad 30 stopniowym upale. Czy dawne kontuzje się nie odnowią. Jak to będzie po tak długiej przerwie. Ci dla których był to pierwszy raz nie wiedzieli czego się spodziewać, ani jak do końca dobrze się przygotować.
(Galeria zdjęć z pielgrzymki dostępna tutaj.)
Jednak pomimo przeszkód i wątpliwości, dla każdego z uczestników był to piękny, wyjątkowy, przepełniony modlitwą i przemyśleniami czas. Przez 3 dni pielgrzymowania towarzyszył nam bł. kard. Stefan Wyszyński, którego cytaty mogliśmy rozważać oraz Matka Boża z Pompejów, w codziennym trzykrotnym różańcu, rozpoczynając tym samym w indywidualnym zakresie Nowennę Pompejańską.
Kilka osób z naszej prawie 50 osobowej wspólnoty pielgrzymkowej przyjęło szkaplerz, mając wcześniej możliwość dowiedzieć się o przywilejach i obowiązkach związanych z noszeniem go. Był to szczególny dzień, gdyż 16 lipca (drugiego dnia wędrówki) obchodzimy wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel- Matki Bożej Szkaplerznej.
Dla mnie tegoroczna pielgrzymka była pięknym, a zarazem trudnym czasem. Przepełnionym przemyśleniami na temat tego jak zmieniłam się duchowi od ostatniej pielgrzymki, która miała miejsce 6 lat temu. Jak bardzo przez ten czas moja wiara była burzliwa, jak wiele wątpliwości mną targało. To właśnie był jeden z najważniejszych powodów, dla których zdecydowałam się na pielgrzymkę, aby umocnić się w wierze, albo przynajmniej przez ten krótki czas zastanowić się nad tym jak sprawić, żeby moja wiara była silniejsza i starać się to zrobić po powrocie.
Doskwierający upał, ciężar plecaka na spalonych od słońca ramionach, czy blazy na stopach i ból nóg... to wszystko jak zawsze rekompensuje widok Jasnej Góry oddalonej jeszcze o 1,5km, kiedy wchodzimy na Aleje, a następnie pokłon przed Czarną Madonną w kaplicy. Pielgrzymka jest czasem pełnym wyrzeczeń, dyskomfortu, niewyspania i bólu fizycznego, jednak to co przeżywamy w tym czasie duchowo jest czymś wyjątkowym i pięknym, czego nie da się z niczym porównać.
To była moja 9 piesza pielgrzymka na Jasną Górę, każda z nich była inna i każda niosła ze sobą inne doświadczenia. Wierzę w to, że to nie była moja ostatnia wędrówka i za rok również wybiorę się na pielgrzymkowy szlak, by dziękować Bogu za to co mi dał i prosić o kolejne łaski.
Paulina Budzyńska
Galeria zdjęć z pielgrzymki dostępna tutaj.