Zakończenie Seminarium Odnowy Wiary
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 23, grudzień 2012 12:50
- Agnieszka Budzyńska
- Odsłony: 7267
Przez dwa miesiące w naszej parafii odbywało się Seminarium Odnowy Wiary, które zakończyło się 15 grudnia. Przez ten czas uczestnicy słuchali wielu wygłoszonych konferencji i świadectw, niektórzy poczuli sedno szczerej modlitwy i znaleźli sens swojej wiary.
Duch św. działał jak chciał i kiedy chciał, były momenty zwątpienia i zniechęcenia, ale osiągnięcie celu zależało tylko i wyłącznie od naszego samozaparcia. A ja tutaj pragnę podzielić się ze wszystkimi parafianami własnymi refleksjami i wnioskami po zakończonym Seminarium.
Kochać teraz
Pan zna moją nędzę, moje zmagania, moją słabość i choroby, moje przygnębienia i mimo to mówi: „ Daj Mi swoje serce, kochaj mnie taka jaka jesteś teraz!”
Jeśli będę czekała, aż stanę się aniołem by powierzyć się tej miłości, nigdy nie będę Go kochać. Nawet jeśli często popadam w grzechy, nawet jeśli jestem zbyt leniwa, aby w sobie coś zmienić, mam Go kochać teraz, bez względu na stan w jakim się znajduję, w zapale czy też w oschłości, w wierności czy w niewierności. On pragnie miłości mojego biednego serca. Jeśli będę czekała, aż stanę się doskonała by Go pokochać, to nigdy nie będę Go kochała. Czyż On nie może przemienić każdego ziarnka piasku w jaśniejącego czystością anioła pełnego szlachetności i miłości? Czyż nie jest wszechmocny? A co jeśli pragnie wybrać moją biedną miłość?
Jezus chce mego serca. Pragnie mnie ukształtować, ale na razie kocha mnie taką jaka jestem. Pragnie ujrzeć jak z dna mojej nędzy wypływa miłość. Kocha we mnie wszystko, aż po moją słabość i pragnie, aby z mojego ubóstwa wznosił się stale okrzyk: "Panie, kocham Cię!". Dla Niego liczy się śpiew mojego serca. Czy potrzebuje mojej wiedzy i zdolności? To nie cnót i zasług chce ode mnie – gdyby mnie nimi obdarzył, zaraz popadłabym w pychę, bo jestem słaba.
Mógł przeznaczyć mnie do wielkich rzeczy, ale nie - ja będę sługą nieużytecznym. Zabierze nawet tę odrobinę, którą posiadam – bo stworzył mnie do miłości. Mam Go kochać. Ta miłość sprawi, że wszystko inne będzie mi dane bez mojej troski. Muszę starać się tylko, aby chwilę obecną wypełnić miłością.
Dziś Jezus stoi u drzwi mojego serca i puka jak żebrak; On Pan panów. Puka i czeka, muszę się spieszyć by Mu otworzyć. Tym co rani Jego serce jest mój brak ufności. On chce abym myślała o Nim w każdej godzinie dnia i nocy, pragnie, abym czyniła nawet najmniejsze rzeczy z miłością. Kiedy trzeba mi będzie cierpieć, da mi siłę, ale muszę pamiętać, by kochać Go teraz, nie czekać na to, aż stanę się święta by dać tą miłość – bo inaczej nigdy nie będę Go kochała.