Pielgrzymka na Jasną Górę 19-21 sierpnia 2009
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 01, wrzesień 2012 00:00
- Sylwia Demitraszek
- Odsłony: 1908
"Mierząc się z przeszkodą, człowiek poznaje siebie " - te słowa mogą być myślą przewodnią zakończonej w piątek 21 sierpnia, pieszej parafialnej pielgrzymki na Jasną Górę. Kameralne grono 27 odważnych, na czele z księdzem Wojtkiem Kamczykiem, rozpoczęło swoje pielgrzymowanie od Mszy św. w środowy, słoneczny poranek w parafialnej świątyni, aby po błogosławieństwie i rozesłaniu udać się pociągiem do Zawiercia, a stamtąd już wyruszyć na szlaki Jury krakowsko-częstochowskiej.
Grono pielgrzymów było bardzo zróżnicowane - wędrowały całe rodziny, młodzi małżonkowie, mamy z córkami, przebojowa babcia z wnukiem, para narzeczonych, rozśpiewana mama i żona oraz oazowa młodzież. Najmłodsi uczestnicy mieli po 8 lat i to oni wyznaczali tempo, niosąc dzielnie brzozowy krzyż - świadectwo i znak rozpoznawczy naszej ekipy. Pan Bóg pobłogosławił nam przepiękną pogodą, ale prowadził nas przez las, dający cień i ochłodę. Mijając małe, spokojne wioski i miasteczka śpiewaliśmy zapomniane piosenki oazowe, a rytm wyznaczała nam nieodzowna na takich wyprawach gitara. Wędrówka przez lasy i pola była także doskonałą okazją do wsłuchania się w ciszę przyrody, kontemplację jej piękna i jednocześnie rozważania tajemnic różańca św.
Codziennie pokonywaliśmy ponad 20 km, nogi bolały, doskwierało pragnienie, pojawiała się tęsknota za zimną coca-colą, klimatyzacją, miękkim fotelem, ale były to tylko chwilowe kaprysy. Zwyciężała myśl, że przecież idę po coś, niosę Bogu i Czarnej Madonnie osobiste intencje, prośby, dziękczynienie, obietnicę "zdrowaśki" od znajomych. Piesze pielgrzymowanie, nawet te trzydniowe nie jest łatwe - staje się wyzwaniem, mierzeniem własnych możliwości, okazją do ucieczki w ciszę swojego wnętrza i przemyślenia tego, co w hałasie dnia codziennego umyka. Pan Bóg działa na różne sposoby, pragnie szczęścia człowieka i trud podjęty na Jego chwałę z pewnością wynagrodzi.
Ujrzawszy w oddali Jasną Górę serca zabiły nam mocniej a upał jakby zelżał. Po raz kolejny zabrzmiały słowa piosenki: "Krok, krok, za krokiem krok. Tchu brak, bo długi szlak, lecz tam u kresu dróg, czeka nas Matka, czeka nas Bóg..." A na Alejach NMP ogromna radość, wzruszenie i triumf - daliśmy radę, oto jesteśmy Panie! Wśród tłumu pielgrzymów i turystów weszliśmy do kaplicy Cudownego Obrazu pokłonić się Matce Bożej i ogarnąć modlitwą wszystkie nasze osobiste sprawy.
Po południu na nabożeństwo różańcowe dołączyli do nas parafianie z Mysłowic, którzy przyjechali autokarem i towarzyszyli nam również w drodze krzyżowej na jasnogórskich wałach i Mszy św. Dużą niespodzianka okazało się przybycie ks. proboszcza Krzysztofa Kaszy, który był głównym celebransem i modlił się za nas i cała parafię. Po Apelu Jasnogórskim wsiedliśmy do autokaru i rozśpiewani, rozmodleni wróciliśmy do Mysłowic, gdzie w parafialnej świątyni powitał nas ks. proboszcz i wspólnie odśpiewaliśmy Bogu dziękczynne Te Deum.
Był to naprawdę piękny i błogosławiony czas, wspólnota radosna i życzliwa. Miejmy nadzieję, że kolejna pielgrzymka odbędzie się już za rok i znajdzie się więcej chętnych, którzy porzucą błogie lenistwo, telewizyjne piloty, spakują plecak i zaufają Maryi, wyruszając na pielgrzymkowy szlak.
Zobacz również galerię zdjęć.