ARI Image Slider

Pielgrzymka na Jasną Górę 18-21 sierpnia 2010

Pielgrzymka 2010Jest jasny, słoneczny poranek 18 sierpnia. Kolejni pielgrzymi zbliżają się na plac kościelny gdzie podjeżdża bus, do którego wszyscy składają swoje torby lub plecak , swoje przygotowania do wysiłku będącego w najbliższych dniach ofiarowanym Matce w jakże ważnych dla każdego intencjach. W świątyni Serca Jezusowego rozpoczyna się pielgrzymka. Kapłan błogosławi i wychodzimy z sacrum do niełatwych choć radosnych dni...

 

Na peron wjeżdża pociąg . Stukot kół i migot drzew wprowadzają w rytm wędrówki, która rozpoczyna się w Zawierciu, by biec Jurą do stóp Matki Narodu. Słońce jakby onieśmielone schowało się za chmurami i pierwsze rytmiczne kroki ulicami miasta rozpoczynają pielgrzymi wysiłek. Jedni idąc po raz pierwszy chłoną wszystko co ich spotyka. Inni idąc po raz pierwszy po wielu latach wracają myślami do tamtych wędrówek i cieszą się że znów idą. Jeszcze inni kolejny raz idą do Matki i znów uczą się Jej pokory i zawierzenia... a zdrowaśki różańca wspomagają rytm wędrówki wzbudzając zadumę nad tajemnicami życia Zbawiciela. Kończy się miasto i wśród pól docieramy do pierwszego sanktuarium na trasie wędrówki. Matka Boża w Skarżycach czule wita nieco strudzonych już pielgrzymów. To tutaj Matka jasno wskazała na pierwszeństwo w uwielbieniu należne Trójcy Świętej, gdy sama niejako schowała się za Jej majestatem.

W świątyni Jezus wylewa deszcz łask i pokrzepia... a na zewnątrz w tym samym czasie deszcz, który ustaje tuż przed wyjściem z kościółka. Jeszcze pokrzepienie ciała, bo pora jak najbardziej obiadowa, i kolejne kroki przez pola i lasy ku Bobolicom, gdzie u stóp odrestaurowanego zamku z czasów ostatniego Piasta czeka nocny spoczynek.

Jednakże pielgrzymka to nie tylko marsz przypadkowo zebranych piechurów, lecz przede wszystkim wspólnota ( bo "gdzie dwóch albo trzech..."), która umacnia się przy ognisku. Każdy mówi krótko o sobie i przy śpiewie pieką się kiełbaski, a nad głowami stopniowo rozświetla się gwieździsta serweta. Gitara gra i gra... Zmęczenie gdzieś umyka i tylko rozsądek kieruje do snu. Wszak jutro następny dzień pielgrzymiego wysiłku.

Ranek kolejnego dnia znów piękny i zachęcający, choć wstać już nieco trudniej, bo czuć pierwsze bóle od odcisków i naciągnięć. Śniadanie, zbiórka i mijając kolejny odrestaurowywany zamek - tym razem w Mirowie - z pieśnią na ustach i różańcem w dłoni idziemy dalej. Pogoda już drugi dzień idealna do wędrówki, bo słońce, po pięknym "dzień dobry", znika za chmurami.

Przed nami Sanktuarium w Leśniowie, ale wpierw trzeba się jednak natrudzić, by tam dojść, a nogi jakby cięższe niż wczoraj, albo droga bardziej wymagająca. Gdzieś w trakcie mijamy zdezorientowane pszczoły (niektórzy to odczuli dosłownie), Zespół Stodół w Żarkach i mijając Źródło Młodości przekraczamy bramy sanktuarium Matki Leśniowskiej.

To tutaj Maryja, czczona w lipowej figurce, jest gospodynią od 1382 roku. W tym jedynym w świecie Sanktuarium Rodzinnych Błogosławieństw powtarza się sytuacja z dnia poprzedniego. Gdy tryskają zdroje łask Eucharystii na zewnątrz otwierają swoje upusty nagromadzone chmury.

Po Mszy Św. krótka lekcja historii, bo Leśniów olśniewa cudem nieco wcześniej niż Jasna Góra, choć Czarna Madonna wówczas też jest obecna w miejscu cudownego wypłynięcia Źródła Młodości.

Tak to Bóg wysłuchuje próśb swego ludu podczas długotrwałej suszy.

Po odejściu od stołu ofiary siadamy do stołu posiłku południowego. I znów krótki acz rzęsisty deszcz i wymarsz w kierunku noclegu w Siedlcu.

Włodek gra, a piosenki pielgrzymkowe niosą do przodu mimo sporego zmęczenia i pofałdowania terenu. W końcu docieramy na miejsce gdzie czeka na nas pyszny bigos przygotowany przez mamę ks. Wojtka.

Po uczcie dla podniebienia udajemy się na szkolne boisko, gdzie bawimy się przy menuecie i tańcu belgijskim. I gdzie to zmęczenie z całości dnia? Aż się wierzyć nie chce, co może zdziałać wspólna zabawa trwająca do zupełnych ciemności. I znów bezchmurny wieczór...

Trzeci dzień wita również pięknym słońcem, lecz czuć już od rana, że tym razem będzie dużo cieplej niż wcześniej. Coraz więcej potrzeba samozaparcia, by z uśmiechem wstać i raźno zabrać się do porannych czynności. Nikt nie narzeka, choć zakwasy i "blazy" już solidnie co poniektórym doskwierają. Bagaże jadą w kierunku kolejnego postoju busem, którym kieruje Sebastian, a my zabierając tylko to, co niezbędne, ruszamy na pielgrzymi szlak. Paciorki różańca mijają jak kolejne leśne polany, jak kolejne pokonywane pagórki. Tym razem słoneczko jest z nami cały czas i dogrzewa, lecz cień zagajników ułatwia wędrówkę. Docieramy do drogi biegnącej przez Olsztyn do Częstochowy i po przerwie na posiłek i odpoczynek przecinamy ją, by odwiedzić sanktuarium maryjne w Mstowie.

Słychać zapowiedzi, ze teraz będzie trudniej, bo lasy się już skończyły, a słońce dopieka coraz bardziej. Jednak pojawia się również orzeźwiający wiatr i tak w trudzie i śpiewie docieramy do kresu wędrówki tego dnia.

Najpierw zaskoczenie, bo zamiast nocować w pobliżu siebie jesteśmy trochę porozrzucani, a potem udajemy się do świątyni, gdzie Maryja czczona jest w kopii jasnogórskiego obrazu od XVII wieku. Uczestniczymy w Ofierze Chrystusa, po której odmawiamy razem z tutejszymi parafianami część bolesną różańca. Po skończonych modłach miejscowy proboszcz opowiada o historii parafii i dziejach zakonu Kanoników Regularnych, którzy opiekują się tym miejscem. Radość bijąca od tego kapłana jeszcze długo jest z uznaniem komentowana wśród pielgrzymów. W doskonałych nastrojach wracamy na miejsca noclegu, a odpoczynek jest już bardzo potrzebny.

Kolejny dzień to już ostatni w naszej wędrówce do Matki. Słońce znów wita nas radośnie i mocno pracuje. Po zbiórce na mstowskim rynku ruszamy do Częstochowy. Zmęczenie jest już ogromne, ale różaniec i piosenki pomagają w trudzie. Docieramy do rogatek miasta i dążymy do Alei Najświętszej Maryi Panny, skąd widzimy doskonale Jasnogórski Klasztor. Ten widok i świadomość, że to już tak blisko uskrzydlają i wśród śpiewów maryjnych docieramy do wzgórza, na którym tłum pielgrzymów z różnych stron kraju. Jest pielgrzymka opolska, jest pielgrzymka energetyków, jest pielgrzymka z Gdyni i obok wielu indywidualnych pielgrzymów, jesteśmy my. Witamy się z Matką w kaplicy cudownego obrazu i udajemy się na parking obok domu pielgrzyma, by zabrać odświętne ubrania, a po odświeżeniu, udajemy się do kaplicy na modlitwę różańcową. Pośród tłumów dostajemy się do prezbiterium, gdzie patrząc na wizerunek Maryi gorącą modlitwą powierzamy intencje, które nieśliśmy przez te dni do Jej stóp. Niejedno wzruszenie porywa nasze serca, bo troskliwa Matka jest tak blisko. Po różańcu udajemy się na wały, by raz jeszcze rozważać tajemnice męki Jezus,a który oddał za nas wszystko aż po śmierć... Po drodze krzyżowej Msza Św. w kaplicy cudownego obrazu. Znów w sercu brzmią słowa Maryi: "Uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie", a Jezus pokrzepia serca swoim ciałem. Matka jest obok i spogląda z cudownego obrazu na swe dzieci.

Nastaje wieczór i zbliża się godzina Apelu Jasnogórskiego. Najpierw dostojna "Bogurodzica" potem słowa kaznodziei i dziesiątka różańca... Błogosławieństwo i tłum wylewa się z kaplicy do domów, rodzin, miejsc pracy i nauki...

Udajemy się na parking, gdzie czeka na nas autobus, by strudzonych pielgrzymów zawieść do domu. Jednak wpierw jeszcze w naszym kościele wita wracających i błogosławi ks. Proboszcz... pielgrzymka się kończy.

Jednak czy to jest naprawdę jej koniec? Może i te dni wędrówki od sanktuarium do sanktuarium się skończyły, ale przecież pielgrzymi szlak trwa dalej i chyba każdy ma nadzieję, że zaprowadzi nas na kolejną wędrówkę za rok... by idąc ku Matce w wysiłku i trudzie, nabrać sił na kolejne dni ziemskiej pielgrzymki...

 

Zobacz również galerię zdjęć.

Informujemy, że witryna www.nspjmyslowice.pl używa tzw. plików cookies. Wykorzystywane są one do prowadzenia statystyk odwiedzin oraz w celu dostosowania wyglądu strony do danego użytkownika. Korzystanie z naszej witryny bez stosownych zmian ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym użytkownika. Szczegółowe informacje można znaleźć w naszej polityce prywatności.

Akceptuję ciasteczka z tej strony.