ARI Image Slider

III Niedziela Wielkiego Postu

„Adwokata" mamy u Ojca

„Ludzie dużo umieją powiedzieć o naszych czynach. Opiszą je, zważą detalicznie, poprzyklejają do nich etykiety. 'To był grzech śmiertelny, a tamten z pogranicza powszedniego i śmiertelnego. Należy do jednej z kategorii Bożych przykazań. Grzech? Może nie grzech, tylko „świństwo". Świństwo? Może nie świństwo, ale niedoskonałość! Nie, jednak to nie jest niedoskonałość, tylko złość. Jaka złość? Przecież on nie jest taki zły!'. Jak w przędzalni, gdzie jest dużo nici, raz po raz przerzuca się szpule i przewija się, przewija. Nic nie ujdzie na sucho. Opiszą, zaklasyfikują, napiszą wspaniałe pamiętniki. Widzimy to w procesach sądowych. Czego tam nie robią, aby w imieniu prawa przekonać świat, że oskarżony jest skończonym łajdakiem. Przekonują go, że wiedział, co czyni i miał pełną poczytalność, dlatego ponosi za czy surową odpowiedzialność. Tak robi świat.

A Chrystus dał się podnieść na krzyżu, aby Ojciec lepiej Go słyszał, i z wysokości wołał: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, bo czynią!" (Łk 28, 34). Ojcze drogi! Oto dzieci Twoje! A Ty znasz się na... dzieciach. To są głuptasy, co nawet porządnie zgrzeszyć nie umieją. Wszystko pokręcą, wszystko im się nie udaje. Zawsze wychodzi coś innego niż chcieli. Naprawdę, to niedolne dzieci, które życie traktują jak zabawę. Tak Pan Jezus z krzyża „opowiadał" Ojcu Niebieskiemu, aby jak najbardziej winę człowieka pomniejszyć, gniew Ojca stonować i zmniejszyć dystans pomiędzy sprawiedliwością a miłością. Przebacz, Ojcze, te drobiazgi! Takiego Adwokata mamy Ojca – Advocatus habemus apud Patrem (J 2, 1). Wiemy, że adwokaci umieją winę wybielić. Niekiedy nawet oskarżony myśli: „Nawet nie wiedziałem, że jestem taki dobry, jak ten pan to przedstawił".

„Adwokata" mamy u Ojca, którą swą mowę obrończą rozpoczął na krzyżu: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, bo czynią!" (Łk 28, 34).

Mój Boże, wielka to prawda! Jak często nie wiemy, co czynimy! Wszystkie nasze dobre i złe są pełne wahań i walk. Chcę... nie chcę! „Widzę prawo inne w członkach moich, sprzeczne z prawem umysłu mego, poddające mnie w niewolę pod prawo grzechu, które jest w członkach moich" (Rz 7, 23). Rzeczywiście, ludzkie czyny są tak niedoskonałe i pomieszane. Spełnić czyn doskonały, harmonijny, zachować zgodność umysłu, woli, serca, jest rzeczą absolutnie niemożliwą (...).

Mój Drogi Bracie, wiszący na krzyżu, który znasz się na ludziach, zaprawdę, nie wiem co czynię! O, jak Ty się znasz na ludziach! Żyłeś wśród nich, otoczyłeś się nimi. Oni Cię kochali, zdradzali, potem płakali, żałowali, przychodzili do Ciebie i przyrzekali poprawę po to, aby znów głupstwo zrobić. I tak bez końca, bez końca... Dei perfecta sunt opera – „ Tylko czyny Boże są doskonałe". My zawsze mamy serca i czyny rozdwojone, jesteśmy Bożą dzieciarnią, rozkrzyczanym „przedszkolem". A Brat nasz, Jezus Chrystus, może pokazuje nas Ojcu Niebieskiemu, mówiąc: „Oto dzieci! Odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią! Byłem na ziemi, widziałem ich, chodziłem z nimi, jadłem z nimi i modliłem się z nimi. Wiem, jacy są – nie wiedzą, co czynią. I to jest nasza główna „zaleta", a zarazem szczęście i ratunek. Ostatnia deska ratunku, naprawdę nie wiemy, co czynimy...

Czy wobec tego możemy pomyśleć, że Pan Bóg otworzy szeroko wierzeje piekieł i będzie nas pakował, jako rozkrzyczaną dzieciarnię, która nie wie, co czyni? Boże kochany! Przecież to... Ojciec! A my „Adwokata" mamy, który swój krzyż ustawił na Kalwarii, na górze straceń i stamtąd wołał wielkim głosem: „Odpuść im! Odpuść, bo nie wiedzą, co czynią!".

Nieraz się zastanawiamy, jak Chrystus ujął kodycyl Sądu Ostatecznego. Zdawałoby się, że Chrystus powinien powiedzieć: 'kto zgrzeszył przeciwko pierwszemu przykazaniu? Wystąp! Podchodzi wielka hurma. Kto grzeszył przeciwko czwartemu? Podnieść ręce! Kto zgrzeszył przeciwko siódmemu? Patrz, Ojcze, jakie masz złe dzieci. Rzeczywiście nie masz się czym pochwalić'. Tymczasem Sąd Ostateczny będzie wyglądał zupełnie inaczej. Pan Jezus o tym opowiada: „Byłem głodny... spragniony, nagi.. bezdomny, chory... w więzieniu... (Mt 25, 31 – 46). I wspomina z wdzięcznością różne drobiazgi, których się przecież wstydzimy: 'Daliście mi szmatkę. Rzuciliście kawałek chleba..., zbity kubek podaliście mi... w strachu wielkim przyszliście pod bramy więzienne'... To wszystko tak wiele znaczy dla Chrystusa, że powie: „Pójdźcie. Błogosławieni Ojca mego... Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Jest to dla nas wielka pociecha".

 

Informujemy, że witryna www.nspjmyslowice.pl używa tzw. plików cookies. Wykorzystywane są one do prowadzenia statystyk odwiedzin oraz w celu dostosowania wyglądu strony do danego użytkownika. Korzystanie z naszej witryny bez stosownych zmian ustawień przeglądarki oznacza wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym użytkownika. Szczegółowe informacje można znaleźć w naszej polityce prywatności.

Akceptuję ciasteczka z tej strony.