XVIII Niedziela Zwykła
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 01, sierpień 2020 19:19
- Odsłony: 706
„Duchowa wspólnota Narodu"
„Możemy pytać, co to jest Ojczyzna, co to jest wielka miłość ku Ojczyźnie. Możemy znajdować sto odpowiedzi politycznych, historycznych, kulturowych, socjologicznych, ekonomicznych i społecznych, zależnie od tego, jakimi oczyma na to patrzymy. Ale mnie się wydaje, że z Ojczyzną jest tak, jak ze złożonością organizmu ludzkiego. Człowieka nie można rozebrać na cząstki i powiedzieć: 'tu głowa, tu uszy, tu ręce, tu dłonie, tam nogi – a to wszystko razem to człowiek'. Człowiek bowiem to coś niesłychanie powiązanego, co przenika się wzajemnie. Przenikają się więc w nim moce ciała i duszy, energie fizyczne i duchowe, siły umysłu, woli i serca, najrozmaitsze człowiecze dążenia, zarówno osobiste jak i społeczne, które wyprowadzają człowieka poza niego samego. Jest w człowieku cały splot najrozmaitszych stanów, przeżyć, właściwości i dążeń. Splot to przedziwny, w którym duch może nieraz opiera się ciału, chociaż wymaga, aby go niosło i w którym ciało może się buntować przeciwko duchowi, chociaż wie, że bez ducha staje się garstką popiołu.
To samo jest z narodem i jego duchowością, która jest czymś osadzonym w konkretnym terenie. Tak postanowił Bóg sam, który stworzył narodową formę trwania, żądając, byśmy ją osłaniali. Są prawa i obowiązki narodowe, działania i osiągnięcia narodowe. Tworzy się kultura narodowa, dzieje, tęsknoty i pragnienia rodzime, literatura, sztuka, poezja malarstwo, rzeźba. Wszystkie te energie, właściwości i zrywy, zdążające do coraz to lepszego urządzenia życia własnej ojczyzny od strony duchowej i materialnej, są właściwie dopiero narodem. I nie można pojmować ani w sposób czysto abstrakcyjny i idealny, ani w sposób czysto konkretny, realny i materialny, jakby naród był tylko bytem związanym pazurami z kawałkiem ziemi, chleba czy materii, bo nie samym duchem i nie samym ciałem żyje człowiek – naród (...).
Aby dać dobrą odpowiedź, trzeba żyć w narodzie, trzeba żyć narodem, z narodu i dla narodu! Trzeba mieć poczucie przedziwnej wspólnoty duchowej, która wyrywa z naszej osobowości wszystko, co jest najbardziej indywidualne i własne, gotowa rzucić to na służbę swym braciom. Choćby ostatnią kroplę krwi! Choćby... „z kurzem krwi bratniej". Należy o tym pamiętać, aby się nie dziwić ofiarnym duchom tych, którzy ubroczyli własną krwią – na szczęście własną krwią! – drogi miast, ulic, wsi, i zagonów polskich we wszystkich powstaniach. Aż z krwi, którą użyźniano polskie zagony, wyrosła wolność w Ojczyźnie, której tak gorąco pragnęliśmy..."