Wniebowzięcie NMP
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 15, sierpień 2020 05:41
- Odsłony: 716
„Udział Maryi w dziele Odkupienia"
„Potrzebujemy Matki Bożej. Przecież nawet Bóg Jej potrzebował! Szukamy u Niej ratunku i pomocy. Ona najpierw samemu Bogu była pomocą. Potrzebna była Bogu Maryja, Jej 'fiat', Jej zgoda i Jej niepokalane ciało dla wypełnienia Jego odwiecznych zamiarów i naprawienia dzieła popsutego przez grzech.
Odkupienie świata zaczął Bóg od Maryi. „Posłan jest Anioł Gabriel od Boga do Panny..." (Łk 1, 26). A potem czekał na Jej odpowiedź.
Cała patrystyka pełna jest tego oczekiwania. Czytamy wzruszające słowa Ojców Kościoła, którzy przenosząc się do chwili Zwiastowania, przynaglają Maryję: „Spiesz się, Maryjo, nie zwlekaj z odpowiedzią, miej litość nad nami. Na Twoje słowo czeka sam Bóg! I cała ludzkość czeka! Spiesz się, Maryjo!".
Wiemy już, jakiej odpowiedzi doczekał się Bóg w Nazarecie: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego". Słowo Przedwieczne, Syn Boży, potrzebował Maryi, aby stać się człowiekiem i dokonać dzieła Odkupienia, jak pięknie śpiewamy w pieśni: „Witaj, Jezu, Synu Maryi!".
Potrzebował Matki... Potrzebował Jej niepokalanego ciała, Jej krwi, mleka Jej „piersi z niebios napełnionej", Jej ramion i Jej macierzyńskiej troski w swym nieporadnym dziecięctwie. „I porodziła Syna swego pierworodnego, i owinęła Go w pieluszki" (Łk 2, 7). Była Mu i Świętą Bożą Rodzicielką, i Świętą Bożą Karmicielką.
Potrzebne Mu było ciało, wszak miał dopełnić Ofiary! Skąd je weźmie? –„A Tyś mi ciało sposobił... I oto rzekłem: »Oto idę, Ojcze, abym pełnił wolę Twoją«". To Ona dała Mu niepokalane Ciało, które poniósł Ojcu na Krzyż i na Ołtarze świata i do kielichów mszalnych.
Potrzebował przez całe życie pomocy i posługi tej Pomocnicy i Służebnicy swojej. Potrzebował w drodze do Elżbiety, aby nawiedzić Jana; w betlejemskiej stajni, aby się dać pasterzom, w świątyni jerozolimskiej, aby się oddać Ojcu, w domu nazaretańskim, aby żyć i „wzrastać w mądrości i w latach, w łasce u Boga i u ludzi" (Łk 2, 52).
Potrzebował Towarzyszki swej drogi i swego posłannictwa w publicznej działalności i objawieniu swej chwały ludziom... „Była tam Matka Jezusowa. Zaproszono też na gody i Jezusa... i okazał chwałę swoją..." (J 2, 1-11).
Ale nade wszystko potrzebował Jej na Drodze Kalwaryjskiej i pod Krzyżem. „A pod Krzyżem Jezusowym stała Matka Jego" (J 19, 25). Stała Mu się prawdziwą Towarzyszką męki: 'Socia Passionis', Współodkupicielką w dziele Odkupienia.
Maryja była dla Jezusa nie tylko Matką, ale także Towarzyszką Męki, Współodkupicielką. W tym jest cały sens – rzekomo zagrożonego przez kult Maryi – chrystocentryzmu. Bóg się Jej nie lękał. Nie lękał się, że cześć Jej przesłoni Syna, przeciwnie, potrzebował Jej. Może lękał się tylko swej pełnej sprawiedliwości i dlatego dał Synowi swemu Matkę. Przecież „ubił" Go i „starł" na proch, a „sinością Jego jesteśmy uleczeni". Wszystkie nasze grzechy złożył na Niego. Może okazałby się jeszcze surowszym, gdyby nie to, że pod Krzyżem było wielkie serce i wielkie oczy patrzące na dłonie Boga, który swoje porachunki z Synem załatwiał...
Potrzebował wreszcie Chrystus Maryi po swej śmierci. Potrzebował Jej niezachwianej wiary w swoje Zmartwychwstanie, Jej spokojnego trwania i czuwania przy Grobie.
'Virgo Vigilans!' Dziewico Czuwająca! Gdy spoczywał w grobie w Wielką Sobotę, ona jedna czuwała – spokojna. Bo Ona wiedziała, że oto dokonało się Odkupienie i trzeciego dnia zmartwychwstanie, a „Królestwu Jego nie będzie końca". Potrzebna była Chrystusowi ta Jej wiedza i ta Jej wiara, i ten Jej bezgraniczny spokój.
Gdy wstępował do nieba, potrzebna Mu była świadomość, że na ziemi została Matka, która opiekować się będzie Jego młodym Kościołem.
A potem wziął Ją z ciałem i duszą do nieba, aby była po Jego prawicy na wieki. Potrzebna Mu jest i tam. Chce z Nią królować i przez Nią sprawować swe rządy nad światem".