XXV Niedziela Zwykła
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 19, wrzesień 2020 22:40
- Odsłony: 894
„O sprawiedliwość społeczną"
„Trzeba się nieustannie modlić o sprawiedliwy ustrój gospodarczy na ziemi, ale równocześnie trzeba rozwijać w sobie wolę dzielenia się posiadanymi dobrami. Trzeba się modlić o chleb powszedni dla wszystkich, którzy są bez dachu nad głową. Jest to może dla nas trudne, bo mamy poczucie własnego ładu, które nas utwierdza w przekonaniu, że „to jest moje". A co moje, to nie twoje. Jakże jesteśmy jeszcze pod tym względem nieustępliwi i bezwzględni.
Trzeba mieć ducha wielkiej, wewnętrznej swobody, aby zrozumieć cały ruch proletariacki i nie gorszyć się miotaniem mas ludzkich, zatrwożonych o swoje niedożywione dzieci, nagie żony, puste mieszkania (o ile w ogóle je mają). Za bardzo gorszyliśmy się proletariatem, a za mało tymi, którzy żyją z wyzysku, w niewoli pieniądza, nadużywając darów Bożych.
Kiedyś, w pewnej parafii, którą wizytowałem, obserwowałem dzieci. Stały koło mnie, na przemian: dziewuszka z całą pychą paradująca w jakiejś egzotycznej sukience – widać było, że dziecko całkowicie zajęte tylko sukienką, a obok niej chuda „słomeczka", same kosteczki, obojczyki sterczą, nędzna sukienczyna, a pod nią brudniuchna koszulka! Dzieci jednego Ojca, jedno obok drugiego! To było dla mnie straszne przeżycie! Wtedy dopiero człowiek myśli: jak my nieuważnie mówimy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj".
Trzeba rozumieć ludzi. Nie gorszyć się nigdy nikim. Walka o zaspokojenie pierwszych potrzeb w rodzinie może przybrać niekiedy formy drastyczne, wywołane rozpaczą. Nie trzeba o ludziach źle myśleć i mówić. Trzeba w nich zobaczyć zaniepokojonych, cierpiących, męczących się na co dzień ludzi.
Dlaczego tyle o tym mówię? Dlatego, że param się tą sprawą od bardzo dawna i widzę, jak niewiele się pod tym względem zmieniło. Nadal buduje się pałace, a sto metrów dalej od nich – podwórka, gdzie króluje nędza! Wszystko jest więc jeszcze do zrobienia. Dlaczego? Bo sama doktryna nic nie zrobi. Musi być serce społeczne, które w poczuciu wielkiej wspólnoty, w obliczu Ojca Niebieskiego wołać będzie: „Daj nam wszystkim, bez wyjątku!". Serce społeczne, prawdziwie chrześcijańskie jest szerokie i bardzo otwarte. Może nie widzimy ludzi głodnych, którzy są gdzieś daleko, nad Gangesem, czy nad jeziorem afrykańskim, ale Bóg od nas wymaga, abyśmy ich sercem ujrzeli. Dlatego to Chrystus, który przez ręce uczniów chleb rozmnażał, mówił im: „Gdy modlić się będziecie, mówcie tak... Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...".
To wołanie w niebo niech nas uwrażliwi na każdą ludzką nędzę, na każdą łzę, abyśmy naprawdę doznali na sobie głodu sycenia głodnych. Niech otworzy nam serca, dłonie, ramiona, drzwi naszych domów, spiżarni, szaf! Wszak przyrzekaliśmy „dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy...". Niech w Millenijnej Polsce stanie się to rzeczywistością!".