XXIX Niedziela Zwykła
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 18, październik 2020 22:55
- Odsłony: 871
„Uczmy się rozumieć innych!"
„Nieraz ulegamy złudzeniu, wierząc zbytnio w potęgę słowa. Dlatego, gdy słyszymy wymowę innych, chcemy ją koniecznie zagłuszyć swoją mową. Rodzą się wówczas niekończące się dyskusje, sprzeczki, nieprzyjaźnie, rozdziały, natomiast, gdy bardzo uważnie wysłuchamy innych nie będziemy mieli czasu sami mówić zbyt wiele, wtedy żadnej kłótni nie będzie. Niezwykle ważną rzeczą jest pokora i delikatność przepowiadania. „Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud" (1 Tes 2, 9). To wszystko jest prawda. Nieraz sobie mówimy: 'tak się umęczyłem, napracowałem, nachodziłem, naprzekonywałem, nagadałem i nic z tego nie wyszło'. Może właśnie dlatego, że zabrakło pokory i delikatności w naszym przepowiadaniu?
Nie należy zbytnio nikogo przekonywać o swojej słuszności. Nie należy używać ostrych, pewnych siebie stwierdzeń w stylu: 'nie masz racji, głupi jesteś, ja wiem na pewno, że tak jest jak ja myślę, a nie tak, jak ty myślisz', itd. Nie trzeba również pochopnie przypominać człowiekowi jego błędów. Nie trzeba zauważać popełnionej przez niego „gafy". Nie zawsze trzeba powiedzieć, że coś mu się znowu nie udało. Styl chrześcijański na tym polega, że człowiek rozumie różne sytuacje, ufa drugiemu człowiekowi, łatwo przebacza i zapomina.
Trzeba dobrze wyczuwać każdego człowieka. Należy wiedzieć, czy można powiedzieć całą prawdę, czy tylko pięć kropli (...).czy można wylać na niego całą stągiew, czy też ucieknie wtedy jak pies, zlany zimną wodą. Czasami cieszymy się, powtarzając z satysfakcją: 'Alem mu wygarnął!'. A to jest wielki błąd. Chrystus miał ogromną delikatność wobec ludzi. Bardzo zabiegał o to, aby ludzie nie czuli się odepchnięci: „Nikt cię nie potępił?" – pytał z wielką troską – „i Ja ciebie nie potępiam" (J 8, 10 – 11).
Bardzo często brak nam wyrozumiałości dla ludzi, bo nie usiłujemy ich zrozumieć. Wiemy tylko to, z czym sami przychodzimy. Wyrzucamy natychmiast swoje własne troski i kłopoty. Ale apostoł ma być inny, bo inny jest duch prawdziwego apostołowania.
A jaki jest duch prawdziwego apostołowania? - Zaufawszy Bogu, głosić Ewangelię z wielką troskliwością... Przepowiadać tak, „aby się podobać nie ludziom, ale Bogu". „Nie szukając u ludzi chwały". Stać się „raczej maluczkim i pośród was jak żywicielka tuląca dzieci swoje...". Tak umiłować, aby zapragnąć gorąco dać „nie tylko Ewangelię Bożą, lecz nadto dusze nasze" (1 Tes 2, 2-9)".